Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska wydał decyzję środowiskową dla kopalni odkrywkowej Turów. Umożliwia to przyznanie koncesji na przedłużenie wydobycia węgla brunatnego przez PGE aż do 2044 roku. Decyzję wydano pomimo licznych zarzutów dotyczących negatywnego oddziaływania odkrywki na klimat, zasoby wodne i środowisko naturalne oraz pomimo sprzeciwu sąsiadujących z kopalnią mieszkańców. Organizacje ekologiczne zapowiadają złożenie skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, domagając się uchylenia decyzji i wstrzymania jej wykonalności.
– Z uwagi na intensywne i nieodwracalne negatywne skutki oddziaływania kopalni Turów na środowisko podtrzymujemy nasze stanowisko w tej sprawie. Będziemy domagać się w sądzie uchylenia wydanej decyzji środowiskowej, która naszym zdaniem obarczona jest licznymi wadami. Musimy walczyć o każdą część środowiska, w którym żyją tysiące mieszkańców powiatu zgorzeleckiego i sąsiednich terenów, na które także wpływa działalność kopalni – komentuje Agnieszka Stupkiewicz, radczyni prawna z Fundacji Frank Bold.
Kwestia rozbudowy kopalni Turów od lat budzi wiele kontrowersji. Podczas trwającego siedem lat postępowania organizacje pozarządowe wielokrotnie wykazywały szkodliwy wpływ odkrywki na klimat i środowisko.
– Dalsza ekspansja tej odkrywki grozi całkowitym brakiem dostępu do wody dla miejscowej ludności. Aby spełnić wymogi unijnego prawa, którego zadaniem jest ochrona wody, Turów powinien zakończyć działalność najpóźniej w 2027 roku. Dlatego najwyższy już czas porzucić mrzonki o przedłużaniu działania kopalni i skupić się na budowaniu strategii uniezależnienia regionu i kraju od paliw kopalnych – powiedział Tomasz Waśniewski z Fundacji “ Rozwój Tak – Odkrywki Nie”
Jak wskazują ekolodzy, rachunek za Turów to nie tylko dług związany z kryzysem klimatycznym i katastrofą ekologiczną, który zaciągamy względem przyszłych pokoleń, ale także miliardy złotych, które już zostały wydane z kieszeni Polek i Polaków. Polski rząd zgodził się zapłacić 45 mln euro za szkody, jakie należąca do spółki PGE odkrywka wyrządziła po czeskiej stronie granicy, zaś 68,5 mln euro z odsetkami potrącono z unijnych funduszy dla Polski w związku z niedostosowaniem się do postanowienia TSUE w sprawie czasowego wstrzymania wydobycia w kopalni.
– Przedłużenie wydobycia węgla w Turowie to także utrata przez powiat zgorzelecki setek milionów euro z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Wątpliwa, z punktu bezpieczeństwa energetycznego, wydaje się być także inwestycja w nowy blok w elektrowni Turów na którą wydano ponad 4,3 mld złotych. Blok od początku jego uruchomienia w maju ubiegłego roku zalicza długie przestoje w pracy spowodowane koniecznością przeprowadzenia licznych napraw – wylicza Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA.
Tymczasem polski rząd nadal nie przedstawił adekwatnej strategii na to, jak uniezależnić Polskę od spalania paliw kopalnych. Zapowiedziana niedawno przez rząd aktualizacja strategicznego dla polskiej energetyki dokumentu, jakim jest Polityka energetyczna państwa do 2040 r. zakłada dalsze utrzymanie jednostek węglowych, a planowany udział energii ze źródeł odnawialnych jest zbyt mały.
– Wywołany obecnym kryzysem popyt na węgiel ma charakter przejściowy, a jego przyszłość jest i tak przesądzona. W związku z wojną w Ukrainie politycy chwilowo spoglądają na to paliwo nieco bardziej przychylnym okiem, ale tamtejszy konflikt prędzej czy później się skończy, a konieczność dekarbonizacji pozostanie. Nie jest przecież tak, że problem zmian klimatu został nagle unieważniony przez działania zbrojne Rosji. Dlatego, zamiast realizować długoterminowe inwestycje węglowe, rząd powinien skupić się na odblokowaniu potencjału produkcji energii ze źródeł odnawialnych, które dają gwarancję bezpieczeństwa energetycznego – komentuje Anna Meres, koordynatorka kampanii klimatycznych z Greenpeace Polska.