Trwa polityczna awantura o nowelizację przepisów regulujących działalność energetyki wiatrowej. Jako prawnik z niepokojem obserwuję kolejne jej odsłony, bo umykają z pola widzenia sprawy najważniejsze – w tym wypadku ta, że Polska naprawdę potrzebuje rewolucji w OZE.
Jak zwróciła uwagę Fundacja Basta, w poselskim projekcie minimalizowania skutków podwyżek cen energii i gazu zawarto daleko idące zmiany m.in. przepisów dotyczących wiatraków. O sprawie zaczęły pisać media, a swoją okazję zwietrzyli politycy PiS, którzy przystąpili do frontalnego ataku na ustawę i jej twórców, składając nawet zawiadomienie do prokuratury i CBA.
Wykazali się przy tym Himalajami hipokryzji, bo procedowanie dużych, złożonych zmian w prawie na drodze projektów poselskich oraz przemycanie przepisów w ustawach na niepowiązane tematy stało się znakiem rozpoznawczym rządów tej właśnie formacji. Przypomnijmy tu chociażby fatalne w skutkach lex Szyszko, tzw. specustawę węglową z 2019 r. albo nowelizację prawa energetycznego zaszytą w ustawie o ochotniczej straży pożarnej czy zmiany dotyczące decyzji środowiskowych przemycone w nowym prawie wodnym.
Komentarz do projektu zmian w sprawie wiatraków warto zacząć od podkreślenia tego, co w tej sprawie umyka, a jest najważniejsze: Polska potrzebuje rewolucji OZE, potrzebuje taniej, czystej energii, a do tego potrzebuje wykorzystania potencjału lądowej energetyki wiatrowej, której rozwój przez ostatnie dwie kadencje był na różne sposoby blokowany. Dlatego nowe przepisy są faktycznie niezbędne.
We Frank Bold uważnie analizujemy zaproponowany projekt pod kątem merytorycznym, jednak niezależnie od jego treści nasz sprzeciw budzi tryb, w jakim jest procedowany. Przypomina on wspomniane już najgorsze standardy procesu legislacyjnego utrwalone przez politycznych poprzedników.
W ostatnich ośmiu latach nagminnie procedowano projekty ustaw jako poselskie, a nie rządowe, aby ominąć wymagane w przypadku tych drugich elementy procesu legislacyjnego, w szczególności konsultacje społeczne. Efektem było niechlujstwo, liczne błędy, a niejednokrotnie również przepisy pisane pod dyktando różnych grup interesu.
Tymczasem w przypadku nowelizacji przepisów wiatrakowych nie możemy sobie pozwolić na kolejne fuszerki. Zakres wprowadzanych zmian jest bardzo duży, będą one miały wpływ na ochronę przyrody, na sferę planowania przestrzennego oraz na sytuację właścicieli nieruchomości.
Zmiany pospieszne, nieprzemyślane mogą doprowadzić do silnych konfliktów społecznych i w efekcie utrudnić rozwój energetyki wiatrowej. Dlatego tak ważny jest tryb wprowadzania zmian i podjęcie zerwanego dialogu ze społeczeństwem obywatelskim, a to zapewni porządnie przeprowadzony projekt rządowy. Projekt, do przygotowania którego większość sejmowa będzie miała okazję już za dwa tygodnie.