Komisja Europejska przyjęła skargę aktywistek i aktywistów Greenpeace. Chodzi o wydanie kopalniom zezwoleń na zrzut zasolonych ścieków górniczych do rzek. To właśnie zasolone wody latem 2022 r. stworzyły idealne warunki do zakwitu złotej algi – przyczyny masowej śmierci ryb w Odrze i jej dorzeczach. Co dokładnie zarzucają polskim władzom osoby skarżące?
Zarzuty dotyczą łamania Ramowej Dyrektywy Wodnej. Zobowiązuje ona państwa członkowskie do utrzymania dobrego stanu wód. W związku z tym wyznacza tzw. cele środowiskowe – konkretne parametry jakości do osiągnięcia w zakresie hydromorfologii, chemii czy biologii rzek. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej już ponad 11 lat temu potwierdził, że państwo członkowskie ma obowiązek odmówić zezwolenia na przedsięwzięcie, które zagraża osiągnięciu celów środowiskowych. Od tej zasady są nieliczne odstępstwa szczegółowo opisane w dyrektywie.
Polska jako państwo członkowskie Unii Europejskiej jest zobowiązana przestrzegać prawa unijnego, w tym implementować i stosować unijne dyrektywy. Ramowa Dyrektywa Wodna została do prawa polskiego zaimplementowana w ustawie Prawo wodne już ponad dekadę temu. Jednak polskie przepisy zostały zignorowane przez Wody Polskie.
W latach 2020–2022 Dyrektor Regionalnego Zarządu Zlewni w Gliwicach wydał co najmniej dziewięć pozwoleń wodnoprawnych, w których zezwolił kopalniom na zrzut wysoko zasolonych ścieków do rzek i przyznał odstępstwa od celów środowiskowych. W tych decyzjach czytamy wprost, że odprowadzanie wód pochodzących z odwodnienia kopalń negatywnie oddziałuje na osiągnięcie celów środowiskowych. Jednak zdaniem Wód Polskich, w związku ze spełnieniem przesłanek dla odstępstwa, pozwolenia mogły zostać wydane. Problem w tym, że te przesłanki nie są spełnione.
Odstępstwa przewidziane dyrektywą to sytuacje wyjątkowe. Prawodawca unijny dopuszcza realizację niektórych inwestycji, nawet jeśli będą one miały negatywny wpływ na osiągnięcie celów środowiskowych. Stawia jednak warunki. W przypadku wód powierzchniowych odstępstwo może być przyznane tylko w dwóch przypadkach:
- Gdy negatywny wpływ inwestycji na cele środowiskowe jest skutkiem zmian w charakterystyce fizycznej rzeki (np. jej pogłębienia, spłycenia czy przesunięcia jej koryta).
- Gdy inwestycja jest “nową zrównoważoną formą działalności człowieka”, zaś jej realizacja doprowadzi do pogorszenia się stanu rzeki z bardzo dobrego do dobrego.
Kopalnie nie mieszczą się w żadnym z tych przypadków. Odprowadzanie wód z odwodnienia zakładu górniczego do rzek nie powoduje zmian w ich charakterystyce fizycznej. Z kolei jeśli chodzi o drugi wyjątek, to nie ulega wątpliwości, że kopalnie nie są nowymi zrównoważonymi formami działalności człowieka.
Choć od katastrofy odrzańskiej minęły ponad dwa lata, a od powstania nowego rządu już rok – z tematem solanki lejącej się do polskich rzek wciąż sobie nie poradzono. Instytucje wciąż nie odpowiedziały na apele o ograniczenie pozwoleń wodnoprawnych, ani o dokonanie ich adekwatnego przeglądu. Plany co do odsalarni są bardzo odległe, a w założeniach do nowelizacji specustawy odrzańskiej problem kopalń wydaje się nie istnieć.
Tymczasem niezgodne z prawem unijnym pozwolenia obowiązują. Być może to właśnie skierowanie sprawy do Brukseli będzie tym działaniem, które zmotywuje polski rząd do wzięcia sprawy na poważnie.
Autorką komentarza jest Maria Włoskowicz, prawniczka z Frank Bold specjalizująca się w przepisach ochrony środowiska, zwłaszcza tematyce wydawania pozwoleń wodnoprawnych, a także dostępu do informacji publicznej oraz informacji o środowisku.